Yaoi Fan - Forum Literackie

Forum Yaoi Fan Strona Główna
 

 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja  Profil   

Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

 
Tekst A [S.E.] *Karivel*


 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Yaoi Fan Strona Główna -> Konkursy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość

Almare
Banshee
Banshee




Dołączył: 27 Kwi 2006
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:27, 16 Wrz 2006    Temat postu: Tekst A [S.E.] *Karivel*

TEKST A


Severus Snape nie lubił gości. Zwłaszcza o tak późnej godzinie byli oni pewnego rodzaju złym omenem; przynosili wiadomości, których nigdy nie chciałby usłyszeć. Szli szybko i rytmicznie – niczym żołnierze, a on czuł się jak skazaniec, nie mogąc ruszyć się z własnych kwater, czekając bezczynnie na nadchodzące wieści.

Zegar wybił trzecią w nocy. Chrobot zardzewiałego, napędzanego magią mechanizmu zburzył ciszę panującą w lochach. Severus skulił się w swoim wielkim i wygodnym fotelu.

Coś było nie tak.

Dopiero po kilku sekundach uświadomił sobie, że prócz zgrzytów zegara, słyszy coś jeszcze – z początku ciche, potem coraz głośniejsze kroki. Rozluźnił się, uświadomiwszy sobie, że nie mogą one należeć do posłańca. Były na to zbyt spokojne i władcze.

Severus znał tylko dwie osoby, które chodziły w ten sposób. A że jedna z nich trzy miesiące wcześniej otrzymała pocałunek dementora, wybór był dość ograniczony.

Arytmiczny stukot obcasów o kamienną podłogę korytarza stawiał się coraz głośniejszy. Severus uśmiechnął się gorzko. Od wielu dni spodziewał się tej wizyty, a jednak nie czuł się na nią przygotowany.

Odgłos kroków umilkł i przez chwilę w lochach panowała idealna cisza. Severus westchnął, odruchowo przecierając dłonią oczy.

- Wejdź, Draco – powiedział na tyle głośno, żeby mężczyzna stojący za drzwiami go usłyszał.
Przez kilka sekund w lochach na nowo zapadła idealna cisza, przerwana wreszcie przez skrzypnięcie zawiasów i kilka niepewnych kroków.

- Usiądź – mruknął Snape cicho. – Napijesz się czegoś?

Wstał i podszedł do barku, by wyjąć z niego sporą karafkę o nieregularnej, chropowatej powierzchni. Po krótkim namyśle nalał trochę znajdującego się w niej płynu do dwóch wysokich szklanek i wrócił na swoje ulubione miejsce w fotelu.

- Usiądź – powtórzył, wyciągając jedną ze szklanek w stronę Dracona. – Nie masz chyba zamiaru tak stać na środku i patrzeć na mnie przez całą noc, prawda? To trochę krępujące.

- Nie jesteś zaskoczony moją wizytą – wyszeptał Draco, podchodząc do Snape’a.

- Spodziewałem się, że mnie w końcu znajdziesz – przyznał Severus, czując oddech Dracona na policzku. – Tacy jak ty rzadko rezygnują.

Dotyk gładkich, ciepłych palców wyjmujących mu z dłoni szklankę sprawił, że Snape zadrżał. Poczuł, że Draco siada na podłodze tuż koło fotela.

- Co za ironia losu – wymruczał chłopak. – Nigdy nie sądziłem, że jeszcze kiedyś znajdę się w Hogwarcie. A już tym bardziej, że spotkam tu ciebie.

- Zaproponowali mi etat na stanowisku nauczyciela Historii Magii. – Severus napił się trochę cierpkiego płynu ze swojej szklanki.

- Odmówiłeś, jak sądzę?

- To chyba oczywiste. – Snape uśmiechnął się lekko, czując, że Draco opiera się o jego kolana. – Musieli być naprawdę zdesperowani, żeby proponować mi coś takiego. Ale zmieńmy temat… Mam już dość tych wszystkich wspomnień i rozpamiętywania przeszłości.

- Minie kilka lat i nikt już nie będzie pamiętał, że była jakaś wojna – przyznał chłopak zadziwiająco smutnym tonem.

- Takie jest życie – burknął Severus. – A ty jakie masz plany na przyszłość?

- Jeszcze nie wiem – przyznał Draco. – Jakoś straciłem chęć do działania. Póki jeszcze mieliśmy o co walczyć, wszystko było dobrze, ale teraz… nie bardzo wiem, co ze sobą zrobić. Nie mam nawet punktu zaczepienia, marzeń. Nic. Wszystko, co kochałem, zostało pochłonięte przez wojnę.

Umilkł, patrząc wyczekująco na swojego byłego profesora.

- Tragizujesz – oznajmił zimno Snape. – Wciąż masz zdrowie, młodość i przyszłość. A przede wszystkim, Draco, wciąż żyjesz.

- Dzięki tobie – wszedł mu w słowo chłopak. – Przez to jesteś teraz taki, jaki jesteś. Gdybyś mnie wtedy nie obronił…

- Zabiliby cię – dokończył za niego Snape. – Wiem. Więc skoro dostałeś szansę na nowe życie, mógłbyś z niej skorzystać, nie sądzisz? Doprawdy, nie masz na co narzekać.

Milczeli, pogrążeni każdy we własnych problemach. Severus odruchowo pogłaskał Dracona po miękkich, przypominających w dotyku pajęczynę, włosach.

- A ty czym się teraz zajmiesz? – zapytał wreszcie chłopak.

- Niczym, jak sądzę – odparł Snape gorzko. – Nie nadaję się już do żadnej pracy.

- Ale może uda im się znaleźć lekarstwo… - zaczął entuzjastycznie Draco. – Pomyśl, mógłbyś też zacząć wszystko od nowa.

- Nie uda się – wyszeptał Severus. – Tu nie ma czego leczyć. Ale nowy dyrektor łaskawie pozwolił mi zamieszkać w moich starych kwaterach.

Znów zapadła cisza.

Severus z pewną desperacją jednym haustem wypił całą zawartość swojej szklanki.

Za dwa dni w Hogwarcie miała się odbyć pierwsza od pięciu lat uczta powitalna. Nowi uczniowie, nauczyciele, nowe życie. I on, wśród tego gwaru, wśród rozmów, odgłosu kroków, krzyków młodzieży.

Poczuł dotyk ciepłych palców na policzku.

- Pamiętasz jeszcze, jak wyglądam? – zapytał cicho Draco.

Ton jego głosu przepełniony był potrzebą, jakby od tego pytania zależało jego życie.

Severus milczał, gładząc uspokajająco jego włosy.

- Po co właściwie przyszedłeś? – zapytał wreszcie. – Jakoś wątpię, żebyś chciał po prostu porozmawiać.

Draco zadrżał nieznacznie.

- Chciałem się dowiedzieć, co będzie z nami – przyznał nieco niepewnie.

- Z nami? Nie ma czegoś takiego jak „my’’, Draco – zauważył Severus.

- Ale wtedy…

- Była wojna – przerwał mu ostro Snape. – Oboje tego potrzebowaliśmy.

- A teraz nie potrzebujemy? – Severus poczuł, że chłopak zrywa się na równe nogi. – Czyli co, wtedy było ciężko i potrzebowaliśmy bliskiej osoby, tak?

- Dokładnie – przytaknął Snape. – A teraz trzeba zacząć nowe życie.

- Kiedy ja nie umiem – wyszeptał Draco. – Nie chodzi nawet o to, że nie chcę. Już po prostu nie umiem. Jak mam zacząć wszystko od nowa, skoro nie widzę sensu?

- Nie wiem – przyznał spokojnie Snape. - To nie mój problem.

- Po co ty mnie w takim razie w ogóle ratowałeś! – krzyknął chłopak. – Wyświadczyłbyś mi większą przysługę, pozwalając umrzeć w spokoju.

Severus milczał przez chwilę.

- Rano pójdziesz do dyrektora i zapytasz, czy nie ma może jeszcze jakiegoś wolnego stanowiska – mruknął wreszcie. – Od czegoś trzeba zacząć.

- Nie będę przecież nauczycielem – prychnął Draco. – Ty mnie chyba w ogóle nie słuchasz…

- Z tego co mi wiadomo, jest vacat na etacie woźnego. – Severus wygiął wargi w nieco sadystycznym uśmiechu.

- Nawet o tym nie myśl – oburzył się chłopak.

Snape wstał z fotela i podszedł do Dracona.

- Od czegoś trzeba zacząć – powtórzył cierpliwie, przykładając dłoń do jego twarzy.

Przez chwilę studiował znajome rysy, gładkość skóry, linię szczęki.

- Jesteś bardzo podobny do Lucjusza – mruknął.

- Czy wy kiedyś…? - zaczął Draco niepewnie.

- Nie, nie – przerwał mu Snape. – Oczywiście, że nie. Był moim przyjacielem, to wszystko.

Chłopak odetchnął z ulgą.

- Cały ten ostatni rok… - wyszeptał, obejmując delikatnie nauczyciela. – Ja tęskniłem, cholernie tęskniłem. Cały czas zastanawiałem się gdzie jesteś, co się stało. Szukałem cię.

- Wiem – przyznał Severus. – Prosiłem ich, żeby nie udzielali ci żadnych informacji. Nie chciałem, żebyś mnie widział w takim stanie.

- Egoistyczne – mruknął Draco. – Przecież dla mnie nie ma różnicy…

- Ale dla mnie jest – warknął Snape, powoli tracąc cierpliwość. – To nie ma sensu, nie rozumiesz?

- Może jakbyśmy spróbowali zdziałać coś razem, sens też by się znalazł? – zasugerował chłopak. – Nie mamy nic do stracenia.

- Doskonały pomysł – mruknął Severus z ironią. – Inwalida emocjonalny i ślepiec.

Draco zadrżał lekko.

- Ty się nigdy nie zmienisz – wyszeptał, pieszcząc dłonią policzek nauczyciela. – Mam rację? Zawsze będziesz próbował chronić się za murem ironii.

- Jeszcze lepiej – dodał Snape, walcząc z chęcią wtulenia się w młode, ciepłe ciało chłopaka. – Sarkastyczny ślepiec i kulejący inwalida emocjonalny. Doskonałe, doprawdy.

- Skąd wiesz, że kuleję?

- Słyszę. Fakt, że jestem ślepy, nie znaczy że straciłem też wszystkie inne zmysły.

Zamilkł. Tak strasznie pragnął tego chłopaka… tak bardzo chciał wierzyć, że rzeczywiście może im się udać. Przecież to było szaleństwo – starać się budować nowe życie z kimś takim jak on!

Poczuł na ustach delikatny, niepewny pocałunek.

Przecież to nie mogło się udać…

Delikatnie odsunął od siebie chłopaka.

- Nie, Draco – wyszeptał.

Przez chwilę czuł, że chłopak na niego patrzy, że stara się wyczytać coś z jego twarzy. Chwilę potem usłyszał odgłos szybkich kroków i trzask drzwi.

Stał na środku gabinetu, nie bardzo wiedząc, co ze sobą zrobić. Masochistycznie wsłuchiwał się w cichnący, nierówny stukot obcasów na korytarzu.

Draco wciąż jeszcze miał szansę, żeby zacząć wszystko od nowa.

On tej szansy już nie miał.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Yaoi Fan Strona Główna -> Konkursy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
 
 


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

 
Regulamin