Yaoi Fan - Forum Literackie

Forum Yaoi Fan Strona Główna
 

 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja  Profil   

Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

 
PseudoPoradnik Pisarski


 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Yaoi Fan Strona Główna -> PseudoPoradnik Pisarski
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość

Almare
Banshee
Banshee




Dołączył: 27 Kwi 2006
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:11, 01 Maj 2006    Temat postu: PseudoPoradnik Pisarski

PseudoPoradnik Pisarski


Witam wszystkich na tyle zdesperowanych, by korzystać z mojego Poradnika. Na wstępie zaznaczam, że nie zjadłam wszystkich rozumów, nie piszę najlepiej na świecie i sama nie zawsze przestrzegam poniższych zasad. Spisałam je, ponieważ uważam, że mogą się komuś na coś przydać, a nie dlatego, że chciałam kogoś urazić. To tyle formalności. Miłej lekturki.

Autor: Morgiana
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]


SPIS TREŚCI

A. Bazowe podstawy podstaw
1) Dialogi
2) Inne zabawne znaczki
3) Akapity
4) "Entery"
5) Tytuły
6) Jedna zasada
7) Korekta

B. Warsztat
1) Narrator
2) Styl
3) Opisy
4) Błędy Merytoryczne

C. Lemon
1) Anatomia
2) Słownictwo


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Almare dnia Nie 16:52, 13 Maj 2007, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Almare
Banshee
Banshee




Dołączył: 27 Kwi 2006
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:16, 01 Maj 2006    Temat postu: Bazowe podstawy podstaw

Bazowe podstawy podstaw

Uwagi techniczne
Zacznijmy od kilku uwag technicznych dotyczących tego, jak powinien wyglądać tekst napisany w języku polskim. Miałam szczęście przeczytać całkiem sporo całkiem niezłych opowiadań, których autorzy, jak przystało na artystów, ignorują wszelkie możliwe zasady formalne. Rozumiem, drodzy Młodzi Gniewni, zasady w końcu są po to, aby je łamać, ale owo łamanie zabawne jest dopiero wtedy, kiedy się owe zasady zna, prawda? Tych zatem, którzy nie mieli okazji się z nimi zapoznać, niniejszym mam zaszczyt doinformować:


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Almare dnia Pon 16:54, 01 Maj 2006, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Almare
Banshee
Banshee




Dołączył: 27 Kwi 2006
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:18, 01 Maj 2006    Temat postu:

1.
Dialogi. W języku polskim dialogi w zasadzie powinno się zaczynać od myślników (długich „–”, nie krótkich „-”). Używanie w ich miejsce cudzysłowów bądź wszelkich znaczków typu '...', jest manierą przejętą z anglojęzycznego fandomu. Ale Polacy nie gęsi i swoje znaki diakrytyczne mają. Każda część dialogu powinna być pisana od nowej linijki/akapitu. Kropkę stawiamy nie na końcu wypowiedzi danego bohatera, ale dopiero po naszym komentarzu do niej („powiedział”, „krzyknął” itp.). Chyba, że takiego komentarza nie ma lub też przyjdzie nam ochota zakończyć wypowiedź wykrzyknikiem/znakiem zapytania. Wówczas znaczek wędruje przed myślnik. To, co znajduje się za myślnikiem kończącym wypowiedź i bezpośrednio się do niej odnosi, powinno zaczynać się od małej litery.
Mamy więc:
– Ale się czepia – powiedział wkurzony autor fanfików.
A nie:
'Ale się czepia.' Powiedział wkurzony autor fanfików.
Może być także:
– Ale się czepia! – powiedział wkurzony autor fanfików.
Niestety czepiam się często, upierdliwość mam wrodzoną. Drobna uwaga – jeśli komentarz po myślniku nie dotyczy osoby wypowiadającej daną kwestię, można, i czasem nawet lepiej, zacząć go z wielkiej litery.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Almare
Banshee
Banshee




Dołączył: 27 Kwi 2006
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:22, 01 Maj 2006    Temat postu: Inne zabawne znaczki

2.
Inne zabawne znaczki. Cudzysłowy w języku polskim wyglądają tak: „.....”. Nie ”.......”, nie '.......', nie "........", nie >........< ani nie <<....>>. Użycie tych ostatnich (tzw. cudzysłów francuski) dozwolone jest, kiedy np. cytujemy jakiś tekst i wewnątrz cytatu znajduje się inny cudzysłów. Jeśli nie macie edytora tekstu zapewniającego dolne cudzysłowy, upewnijcie się przynajmniej, że w całym swoim dziele używacie jednego typu. Niedopuszczalne jest coś takiego: ”......" albo "......'. Co do myślników, to mamy dwa rodzaje: „-” czyli dywiz i „–” czyli półpauza. Różnica między nimi jest widoczna bądź nie, w zależności od czcionki i ustawień komputera (jeśli uważasz, że na Twoim monitorze wyglądają identycznie, zmień rozmiar tekstu i przyjrzyj im się ponownie ^-^). Dywizowe są wszelkie Omi-kuny, Aya-chany i flagi biało-czerwone. Półpauzy stosujemy w pozostałych wypadkach. Zauważcie, że krótki myślnik (dywiz) nie jest od tekstu oddzielony spacją. Długi – jak najbardziej.
Wielokropek, wbrew nazwie, składa się dokładnie z trzech kropek, a nie z wielu czyli dowolnej ich liczby.
Co do skrótów, to nie powinny one gościć w literaturze pięknej (a któż wątpi, że nasza twórczość jest takową). Zaimków wskazujących (z wyjątkiem dla Wszechmogącego, jeśli hołdujemy tradycji zachodniego chrześcijaństwa) nie pisze się w opowiadaniach wielką literą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Almare
Banshee
Banshee




Dołączył: 27 Kwi 2006
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:23, 01 Maj 2006    Temat postu: Akapity

3.
Akapity. Jestem zwolenniczką wcięć akapitowych i uważam to za przejaw swojego chorego patriotyzmu. Takie wcięcie nie powinno być za szerokie – na papierze tworzyć powinno mniej więcej kwadrat, którego drugi bok stanowi wysokość wielkiej litery plus wysokość odstępu między wierszami (proste?). Na monitorze może być trochę większe. Osobiście uważam, że alternatywna, przejęta z zachodu metoda wyznaczania akapitów (czyli rozdzielanie ich linijką przerwy) zrobiła taką karierę w internecie tylko dlatego, że łatwiej ją uzyskać w HTMLu (nota bene dziele amerykańskich kapitalistów -_-”). Jeśli jednak nie lubicie wcięć (albo piszecie w notatniku), pamiętajcie, że każdy akapit powinien być od poprzedniego oddzielony. Tu nawet nie chodzi o poprawność, czytelnikowi łatwiej będzie czytać taki tekst. Więc cóż, pozostaje jedynie wciśniecie dodatkowego „entera”.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Almare
Banshee
Banshee




Dołączył: 27 Kwi 2006
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:26, 01 Maj 2006    Temat postu: "Entery"

4.
Skoro już jesteśmy przy „enterach”. Nie używajcie ich więcej, niż potrzeba. Ten klawisz służy do wyznaczenia nowego akapitu, nie nowej linijki. Rozumiem, że w notatniku tak wygląda ładniej, ale jeśli tylko zmienicie rozmiar okna, czcionki, czegokolwiek – przestanie. Na pewno też nie będzie to wyglądało szczególnie ładnie dla osoby, która wrzuci Wasz tekst do jakiegokolwiek bardziej skomplikowanego edytora (jeśli np. wyślecie go do publikacji). Wówczas ktoś będzie musiał pousuwać za Was zbędne „entery” i na pewno nie sprawi mu to szczególnej przyjemności. To samo dotyczy spacji. Nie stawiajcie dwóch tylko dlatego, że wydaje Wam się, iż w danym przypadku jedna to za mało. Jedna to w sam raz, gwarantuję. Nie stawia się też spacji przed kropkami, przecinkami, dwukropkami itp. ani między nawiasami i cudzysłowami a umieszczonym w nich tekstem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Almare dnia Pon 16:31, 01 Maj 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Almare
Banshee
Banshee




Dołączył: 27 Kwi 2006
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:27, 01 Maj 2006    Temat postu: Tytuły

5.
Tytuły. Tytułów nie kończymy kropką. W zasadzie powinno się stosować tylko jeden sposób „wyróżniania” tytułu. Tzn. jeśli napisaliśmy go kursywą, nie dodajemy jeszcze cudzysłowu, i odwrotnie. Na marginesie, czy kiedykolwiek na okładce książki zauważyliście tytuł napisany w cudzysłowiu? Prawdopodobnie nie, chyba że trafiliście na kiepską literaturę. Analogicznie, cudzysłowów nie powinno się stawiać w internetowych nagłówkach, jeśli pełnią taką rolę, jak tytuł na grzbiecie książki.
Książki mogą pomóc też w innych sytuacjach. Albowiem opowiadanie (w tym fanfik) to literatura piękna. Nie streszczenie, nie rozkład jazdy, nie artykuł, nie mail do przyjaciela. Gatunkowo (choć nie zawsze jakościowo ^-^”) najbliżej mu do powieści. Dlatego, jeśli macie jakieś wątpliwości dotyczące rozwiązań technicznych, warto zajrzeć do tzw. „powieści klasycznej” (na wszelkie postmodernizmy i przełamywanie kanonów przychodzi pora, kiedy już owe kanony ma się w paluszku) i poszukać przykładów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Almare
Banshee
Banshee




Dołączył: 27 Kwi 2006
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:30, 01 Maj 2006    Temat postu: Jedna zasada

6.
Nawet, jeśli nie dysponujemy żadnym profesjonalnym oprogramowaniem do edycji tekstu, powinniśmy używać jednej metody wyznaczania dialogów, jednego typu cudzysłowów, jednego oznaczenia dla monologów wewnętrznych itp. W całym tekście należy konsekwentnie używać jednolitych wyróżnień, stylów tytułów, podtytułów, odstępów między podrozdziałami itp. Trzymałam co prawda w ręku wcale poczytną powieść, której wydawcy zignorowali wszystko powyższe, mimo to jednak z uporem maniaka twierdzić będę, że kto chce się nazywać profesjonalistą musi przestrzegać chociaż tej jednej zasady.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Almare
Banshee
Banshee




Dołączył: 27 Kwi 2006
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:34, 01 Maj 2006    Temat postu: Korekta

7.
Word posiada taką magiczną funkcję zwaną korektą. Funkcji tej, moi drodzy, należy używać. Tekst z literówkami i błędami to nie dowód wyzwolenia z więzów kultury konsumpcyjnej ani protest przeciwko znęcaniu się polonistów nad uczniami, to brak szacunku dla czytelnika. Rozumiem ze dla Ws tlierówki to tyelko niegirnay wagi strona tyechniczna ale jak wudzicuie przy pisanieu z predkością urziez zapełam godnym karabieny marxzynowrgo odszyfrowaniew tekstuy moŻer ztanowić prewnein problem. W związku z tym minimalny poziom przyzwoitości nakazuje choć raz przeczytać to, co się napisało, zanim poczęstujemy tym kogoś innego.
Bardziej wyszukane metody korekty to zmuszanie osób postronnych do przeczytania opowiadania (w żargonie fanfikowym zwie się to betareadingiem) oraz – w akcie ostatecznej desperacji – czytanie opowiadania słowo po słowie od tyłu (dobre dla tych, którzy znają treść swego dzieła na pamięć, przez co nie zauważają literówek i powtórzeń). I jeszcze jedna uwaga – robiąc korektę wypadałoby zwrócić uwagę na błędy, których słownik nie wyłapie – to jest na przykład nazwy własne i nazwiska, a także literówki, które po prostu zmieniają znaczenie słowa (jak miedzy – między, chwilę – chwile, baron – baran, pół – pól, z resztą – zresztą, czy moje ostatnie dzieło sztuki – „słoń” zamiast „dłoń”).


Koniec marudzenia, przechodzimy do uwag bliżej związanych z samym procesem twórczym...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Almare dnia Pon 17:04, 01 Maj 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Almare
Banshee
Banshee




Dołączył: 27 Kwi 2006
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:36, 01 Maj 2006    Temat postu: Warsztat

Warsztat



Siadamy przed komputerem, notatnikiem, względnie serwetką w barze albo chusteczką higieniczną (tak tak, zdarza się). Rozmasowujemy palce i zaczynamy pisać. BROŃ BOŻE nie zaczynamy od wymyślania tytułu. Tytuł powstanie na końcu, kiedy już będziemy wiedzieć, o czym właściwie jest opowiadanie. Początkujący pisarz nigdy nie może być tego pewien, dopóki nie postawi ostatniej kropki.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Almare dnia Pon 16:55, 01 Maj 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Almare
Banshee
Banshee




Dołączył: 27 Kwi 2006
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:37, 01 Maj 2006    Temat postu: Narrator

Narrator


Zastanówmy się, z jakiej perspektywy/z czyjego punktu widzenia piszemy. Nie powinno się w zasadzie zmieniać tego w trakcie pisania, więc lepiej to dobrze przemyśleć. Niektórzy mają słabość do pisania w pierwszej osobie (przybyłem, zobaczyłem, zerżnąłem). Potem jednak, w miarę jak akcja się zagęszcza, przypominają sobie o innych bohaterach i zaczynają opisywać akcję z ich perspektywy, najczęściej w trzeciej osobie (przybył, zobaczył, zerżnął). Absolutnie niedopuszczalne jest zmienianie narratora ni z tego ni z owego, ot chociażby w środku akapitu (przybył, zobaczył, zerżnąłem). Gdy patrzymy na ten nawias, to się wydaje oczywiste, ale przy dziesięciu stronach tekstu można się pogubić. Osobiście uważam, że najbezpieczniej jest używać narracji trzecioosobowej, jeśli jednak stosujesz pierwszoosobową lub mieszaną, upewnij się, że wiesz co robisz. Czy czytelnik się połapie? (Jeśli masz dwóch narratorów pierwszoosobowych możesz być pewien, że będzie musiał sobie w trakcie czytania robić notatki). Czy bohater będący narratorem obecny będzie przy wszystkich wydarzeniach? Czy za dwa rozdziały nie polubisz przypadkiem bardziej od narratora jednego z pobocznych bohaterów i nie zaczniesz pisać o nim? I czy przypadkiem na końcu nie przyjdzie Ci do głowy zabić bohatera? (mało komu dane jest wypowiedzieć zdanie typu „I wtedy mnie zastrzelił.”). Łączenie kilku typów narracji wymaga, nie bójmy się tego powiedzieć, wprawy (dlatego zazwyczaj tego nie robię).
Co do narracji trzecioosobwej, ta dzieli się jeszcze na subiektywną i obiektywną. Subiektywna również wymaga, tak jak pierwszoosobowa, trzymania się punktu widzenia jednego z bohaterów. To dość ciekawe rozwiązanie, pozwala bowiem na zaintrygowanie czytelnika. Widzi on tylko to, co bohater, odkrywa prawdę i brnie w akcję wraz z nim, odczuwa więc jego niepokój. Narracja ta nie pozwala jednak na głębszy wgląd w myśli czy uczucia innych bohaterów, nie będziemy więc mogli ich opisać. (Oczywiście, w zasadzie to możemy to zrobić, nazwać to wymieszaniem stylów i ogłosić się postmodernistami, ale to również wymaga to po prostu... umiejętności. I wprawy. Sapkowskiemu się udaje. Mi nie. Życzę powodzenia).
Ergo: Wszelkie zmiany narratora, punktu widzenia, stylu pisania, muszą być przemyślane, zaplanowane i jeszcze raz przemyślane, w żadnym wypadku nie mogą być przypadkowe, „bo tak jakoś wyszło”.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Almare dnia Pon 17:05, 01 Maj 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Almare
Banshee
Banshee




Dołączył: 27 Kwi 2006
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:40, 01 Maj 2006    Temat postu: Styl

Styl


Utrzymanie tego samego stylu do końca opowiadania nie jest łatwe, szczególnie jeśli część trzecia powstaje jakiś rok po drugiej (no co się tak patrzycie? Mam tylko trzy opowiadania które zaczęłam więcej niż rok temu, i wszystkie planuję skończyć). Ale warto się postarać, bo niezauważalne przy pisaniu zmiany w używanym słownictwie czy nawet w proporcjach dialogu do ciągłego tekstu, przy czytaniu całego opowiadania od początku do końca, naprawdę rzucają się w oczy i działają mocno na minus.
Na styl składają się używane słownictwo i formy gramatyczne. Często wytwarzamy/zmieniamy swój styl nie zdając sobie z tego sprawy, dlatego warto trochę to kontrolować.
Załóżmy, że piszemy opowiadanie z życia wzięte. „Obrazy rzeczywistości” jak to mawiają na The Cold Desire. Bohaterowie są normalnymi ludźmi, więc mówią normalnie. Narrator również powinien być zatem normalny, cokolwiek to znaczy. W takim wypadku pierwsza i podstawowa rada – lepiej nie tworzyć sztucznego stylu, nie zmuszać się do pisania inaczej niż się mówi. Zastanów się, czy kiedykolwiek użyłbyś, mówiąc poważnie i bez ironii, takiego słowa jak „posiąść”, „synowiec”, „krewniaczka”, „kurtyzana”. Jeżeli Ty tak nie mówisz, do dlaczego takich słów używać ma Twój narrator? Takie pojedyncze słowa, wplecione w opowiadanie napisane językiem, że tak powiem, „naturalnym”, zakłócają jego rytm, rzucają się w oczy. (Oczywiście nie ma to nic wspólnego z tym, że należy w miarę możliwości unikać powtórzeń. Wszystko w granicach rozsądku.) To samo dotyczy starych lub przesadnie napuszonych struktur gramatycznych. Nie ma potrzeby, by nasz piętnastoletni bohater, spotykając się na przystanku ze swoim kumplem, opowiadał mu coś w czasie zaprzeszłym („Stary, ja pisałem był to durne wypracowanie przez trzy godziny.”).
Inna sprawa to stylizacje. Stylizacja wymaga jednakże nie tylko znajomości dziwnych słówek, jak „azali”, czy też stawiania orzeczenia zawsze na samym końcu zdania (składnia łacińska), ale też pewnej ogólnej wiedzy humanistycznej, a to dlatego, żebyśmy przypadkiem nie stworzyli jakiejś hybrydy, nie siali anachronizmów, nie rozśmieszali wszystkich ludzi mądrzejszych od nas. Uprzejmie proszę więc o stylizowanie opowiadań tylko na taki styl/język/gwarę, które się samemu doskonale zna i których da się trzymać przez całe opowiadanie. Uprzejmie proszę. Albowiem „Zapytuję was drogi kniaziu, azali nie zechcielibyście udać się ze mną do pobliskiego kibla celem zerżnięcia mnie.” rani poczucie estetyki co delikatniejszych czytelników.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Almare dnia Pon 17:06, 01 Maj 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Almare
Banshee
Banshee




Dołączył: 27 Kwi 2006
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:42, 01 Maj 2006    Temat postu: Opisy

Opisy


Co prawda znam kilka osób, które piszą je świetnie (większość dla równowagi ma zazwyczaj problemy z dialogami), ale z reguły większość początkujących nie znosi i nie potrafi ich pisać. Osobiście jestem chora za każdym razem, kiedy mam wypocić jakiś opis – bez względu na to, czy statyczny czy dynamiczny, opis sytuacji czy przeżyć wewnętrznych. Jedyne co mogę poradzić, to praktykę – pomaga ^_^.
A oto kilka zasad, których moim skromnym zdaniem należy się trzymać:
– Konsekwencja i proporcje – wiem, powtarzam to do znudzenia. Ale całe opowiadanie musi być utrzymane w jednakowym stylu. Jeśli zupełnie bez powodu opiliśmy na półtorej strony dżinsy bohatera nr 1, to nie wypada pominąć ubioru bohatera nr 2 kompletnym milczeniem (chyba, że oryginalność dżinsów bohatera nr 1 ma jakieś szczególne znaczenie dla akcji). Jeśli opisaliśmy firanki, sufit, tapetę i meble w salonie, wypada wspomnieć choć jedno zdanie o wystroju sypialni. I tak dalej, pilnując by proporcje były mniej więcej takie same w całej pracy.
– Opisy muszą się komponować z tekstem, stanowić z nim jedną całość. Spróbujcie nie zaczynać opisu od nowego akapitu (styl typu: akapit opisu – akapit akcji – akapit opisu), ale znaleźć jakiś punkt zaczepienia w poprzednim, jakieś słowo, które pozwala na dodanie czegoś odnośnie wyglądu osoby czy jakiegoś przedmiotu. Zamiast scenki w rodzaju:
„Ona potarmosiła go po włosach, a on spojrzał na nią i uśmiechnął się dziecinnie. Miał niebieskie oczy które plaplapla i jasne włosy, miękkie jak plaplapla, które niczym plapla i tak dalej w ten deseń.” można przecież napisać:
„Potarmosiła go po jasnych, miękkich włosach, a on spojrzał na nią tymi swoimi przezroczystymi, jasnoniebieskimi oczyma, i uśmiechnął się dziecinnie.”
Krócej, zwięźlej i w jednym kawałku. Nie bójcie się rozbudowanych zdań, imiesłowów i spójników. One są po to, by ich używać. I pamiętajcie, że naprawdę nie zawsze trzeba pisać w mianowniku. Spróbujcie też przechodzić od jednego elementu do drugiego inaczej, niż za pomocą spójników „i”, „a”, „natomiast”. Często trafiam na opowiadania, w których napisane jest, że ktoś ma „czarny płaszcz” a trzy linijki niżej „czarne spodnie” i „czarne, wysokie do kolan buty”. Osobiście ubrałabym tego pana w „czarny płaszcz, takież spodnie i sięgające kolan buty w identycznym kolorze”. naprawdę da się zmieścić kilka części garderoby w jednym zdaniu, a opis krótszy nie znaczy mniej dokładny.
Jeśli Wasze opowiadanie bardziej przypomina skrypt do komiksu, znaczy, że opisów macie za mało (chyba, że stosujecie celowy wybieg stylistyczny). Z drugiej strony, nie mogą też zajmować trzech czwartych tekstu. Ha! Teraz przechodzę do wyżywania się na tych, którzy mają łatwość pisania opisów i pragną się tym podzielić z resztą świata – moi drodzy, statystyki mówią, że przeciętny czytelnik wyłącza się w połowie przydługiego opisu i przelatuje wzrokiem do następnego akapitu (przypomnijcie sobie, jak czytaliście Pana Tadeusza). Nie chodzi mi bynajmniej o to, by Was zniechęcać. To prawda, że Homer opisywał tą tarczę czy inny złom tak długo, że słuchacze trzy razy zdążyli pójść do toalety, ale Iliada jest nieco dłuższa niż przeciętne opowiadanie. Jeśli nasze dzieło zajmuje trzydzieści stron, w których usiłujemy zmieścić intrygę, tajemnicę, akcję, przemoc a najlepiej jeszcze seks, to poświecenie trzech stron na samo opisywanie wyglądu postaci trochę popsuje nam proporcje.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Almare dnia Pon 17:06, 01 Maj 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Almare
Banshee
Banshee




Dołączył: 27 Kwi 2006
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:45, 01 Maj 2006    Temat postu: Błędy merytoryczne

Błędy merytoryczne

Zdarzają się najczęściej wtedy, kiedy piszemy o środowisku/czasie/miejscu, o którym nie mamy zielonego pojęcia. Popełniamy wówczas takie gafy, jak np. szyby w oknach na średniowiecznej wsi albo pięciu jeźdźców apokalipsy. Cóż, nie wszyscy mogą znać się na wszystkim. Mój wujek z uporem maniaka dopytuje się, czemu nie piszę opowiadań historycznych. Odpowiedź brzmi – bo rozśmieszyłabym każdego zawodowego historyka. Ten temat jest zbyt obszerny, by się tu o nim rozpisywać, poza tym gdybym wymieniła wszystkie znane mi błędy logiczne w opowiadaniach, kilka osób znienawidziłoby mnie. Ograniczę się zatem do skrajnych przejawów zbyt daleko posuniętej fikcji literackiej.
Po pierwsze, uważam za zwyczajnie śmieszną wymówkę, że „jeśli to jest science-fiction, to wszystko jest możliwe”. Science-fiction, moi drodzy, to fikcja naukowa czyli fikcja oparta na zasadach prawdopodobieństwa, a przynajmniej na prawach fizyki i biologii. Proszę pamiętać o tej definicji, kiedy następnym razem zachce się komuś opisywać męską ciążę.
Po drugie, to, że w Polsce prawie wszyscy dookoła są białymi katolikami, nie znaczy, że wszędzie tak jest (w Rosji nie chodzi się na pasterkę 24 grudnia, w Japonii co druga osoba na ulicy nie ma niebieskich oczu a środkiem płatniczym nie są dolary, w Stanach katolicy stanowią mniejszość, w Australii w sierpniu jest zima, nie lato.) Z drugiej strony, w Polsce większość ludzi jest białymi katolikami i wsadzanie do jednej klasy w zwykłej szkole trzech pół-Japończyków, Wenecjanina, Mulatki i paru buddystów odbiega nieco od rachunku prawdopodobieństwa.
Po trzecie, niewinny chłopiec z Podola wzięty w jasyr w czasie najazdu Tatarów i sprzedany sułtanowi, nie oczaruje go na drugi dzień swoim bystrym intelektem, z tego prostego powodu, że mówi gwarą, która byłaby niezrozumiała nawet dla nas, o sułtanie nie wspominając. Nie podsłucha też rozmowy francuskich posłów ani kupców weneckich, chyba że zna łacinę, co jest wysoce nieprawdopodobne.
Po czwarte, nawiązywanie do Biblii wymaga minimalnie odbiegającej od zera znajomości tejże księgi. Jeszcze raz usłyszę o pięciu jeźdźcach Apokalipsy i zejdę na atak apopleksji.
Jeśli komuś naprawdę bardzo zależy na uniknięciu jakichkolwiek niezgodności z rzeczywistością, przed pisaniem opowiadania należałoby się zapoznać przynajmniej z systemem walutowym i edukacyjnym (w jakim wieku idzie się do szkoły itp.) danego miejsca/w danym czasie, o sposobie bycia i mentalności nie wspominając. Jestem okrutna, wiem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Almare dnia Pon 17:06, 01 Maj 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Almare
Banshee
Banshee




Dołączył: 27 Kwi 2006
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:48, 01 Maj 2006    Temat postu: Lemon

Lemon




Dział dla dziewcząt którym wydaje się, że są w stanie opisać męsko-męski seks. Nie twierdzę bynajmniej, że nie potrafią. Ale tych, które potrafią, jest zdecydowanie mniej. Skąd taki temat? Jeśli się zastanawiasz, to znaczy że jesteś wybitnie nowym gościem na tej stronie i nie pamiętasz jej yaoistycznych korzeni. Tak się składa, że nauczyłam się angielskiego (żeby nie powiedzieć: „wychowałam się”) na japońskich męsko-męskich pornobajkach i opowiadaniach pisanych na podstawie tychże. Żeby nikt nie mógł zarzucić mi braku patriotyzmu, przeczytałam też odpowiednią dozę polskiej twórczości fanowskiej.
A zatem, teraz nastąpi kilka uwag na temat tego, co tygryski lubią najbardziej, czyli lemonów (ktoś wie, skąd wzięła się ta nazwa?). Jestem przedstawicielką płci pięknej i z tego prostego powodu męsko-męski seks jest czymś, czego chyba nie będzie mi dane w życiu doświadczyć. Czuję się więc raczej nieodpowiednią osobą, by pouczać innych, jak powinien wyglądać, w związku z tym ograniczę się wyłącznie do uwag na temat tego, jak porządnie napisana scena łóżkowa wyglądać nie powinna. Jak już wspomniałam, wykład poniższy kieruję głównie do żeńskich autorek. Panowie z wiadomych względów mają z tym mniej problemów.



Drogie dziewczęta... Podstawowe przykazanie, którego każda autorka lemonów przestrzegać powinna:

Uke NIE jest kobietą.

Opisując męsko-męski związek mamy do wyboru – trzymać się typowej stylistyki i klimatów klasycznego yaoi lub – być realistyczni. Jak to wygląda w klasycznym yaoi, to chyba każdy wie. Na wypadek, gdyby trafiła na ten tekst osóbka nowa w tym temacie, wyjaśnię: uke jest tą słabszą połową w związku, delikatniejszy, często młodszy, bardziej kobiecy. Pasywny w łóżku, uległy w życiu. Seme rządzi. Jest górą we wszystkich dziedzinach, czasem po to, by ochraniać uke, a czasem po to, by się nad nim poznęcać. Krótko mówiąc: uke jest w łóżku na dole, seme na górze. Uke gotuje obiad w czasie, gdy seme naprawia samochód (kwestia tego, czy obiad będzie nadawał się do jedzenia a samochód nie wybuchnie są już drugoplanowe i zależą od wyobraźni autorów). W tzw. „Prawdziwym Życiu” ludzie nie dobierają się w ten sposób. Prawdziwe Życie nie trzyma się żadnych zasad. Ulubiona pozycja seksualna danej osoby nie ma nic wspólnego z jej pozycją w danym związku. I przede wszystkim – role, jakie dany partner pełni w łóżku nie są ustalone raz na zawsze i możne je zmieniać kiedy tylko przyjdzie na to ochota. Pozostaje popuścić wodze fantazji i pisać, co palce na klawiaturę przyniosą. Pamiętając o zdrowiu psychicznym czytelników, rzecz jasna.
Jeśli jednak bardziej odpowiada nam „klasyczny” schemat yaoi z silnym seme i uległym małym chłopcem w roli uke (nie ukrywam, że ma to swój urok), pamiętajmy przynajmniej, że ten drugi nadal jest chłopcem, nawet jeśli seme zmusi go do ubrania spódniczki. Drogie panie, starajmy się nie pisać lemonów tak, jakby uke był dziewczynką, której tuż przed publikacją zmieniono imię na męskie. Wiele autorek ma właśnie takie tendencje, swoją drogą nie rozumiem, czemu (heteroseksualne opowiadania erotyczne również mają niezłe wzięcie, więc jeśli nie wychodzi Wam z facetami, dlaczego nie spróbujecie z kobietą?? ^_~). Jak powszechnie wiadomo, mężczyźni odczuwają inaczej – za równo fizycznie i psychicznie. Nie będę dyskutować na temat męskiej psyche, ponieważ nigdy takowej nie posiadałam. Ale pozwolę sobie podzielić się z Wami tym, co wyniosłam z lekcji biologii.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Almare
Banshee
Banshee




Dołączył: 27 Kwi 2006
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:06, 01 Maj 2006    Temat postu: Anatomia

Anatomia


1. Mężczyźni – na swoje własne szczęście – nie mają błony dziewiczej. Odbyt nie ma żadnej fizycznej bariery, przez którą trzeba się przebić. Tak przerąbane mamy tylko my, kobiety. Dlatego nie opisujcie bólu podczas stosunku jako czegoś, co pojawia się za pierwszym razem, nagle (najczęściej w połowie) znika, i za drugim razem już go nie ma. Odbyt to pierścień mięśni, które mogą się rozluźnić albo nie, w zależności od okoliczności, podejścia, doświadczenia, zaufania, promili we krwi...
Poza tym istnieje takie coś jak endorfina, która powoduje, że w czasie stosunku nie czujemy drętwienia czy bólu, albo najzwyczajniej na świecie ignorujemy to.
2. Z tych samych powodów nasz władczy seme nie jest w stanie określić, czy jego słodkie małe uke jest/nie jest prawiczkiem. Już szybciej da się ustalić dziewictwo kobiety, choć i w tej kwestii sprawa nie jest do końca pewna (Jagna wmówiła Borynie, że nadziała się na coś przechodząc przez płot. I co? Kto jej udowodni?).
3. Błona w odbycie jest tak delikatna, że odrobina krwi może pojawić się nawet bez żadnego bólu. Sugeruję mieć to na uwadze. Natomiast taka ilość krwi, która byłaby wystarczająca, by posłużyć za „nawilżacz”, to już potężny krwotok. Jeśli nie opisujecie gwałtów (w czasie których z resztą nawilżanie jest zupełnie zbędne), to sobie darujcie taką metodę.
4. Bywają autorzy, którzy nad „przygotowaniem do penetracji” rozwodzą się przez dwie trzecie całej sceny, podczas gdy inni w ogóle takiego tematu nie uznają. Mówiąc „przygotowanie” mam na myśli rozciągniecie i rozluźnienie mięśni odbytu za pomocą słynnego „najpierw jeden paluszek, potem dwa, teraz trzy... (potem cztery, ewentualnie cała ręka... och, przepraszam, to nie ten temat)”. Ponieważ czuję się zielona w tej materii, pozwolę sobie zacytować moje niekwestionowane guru, czyli Minotaura: „Niektórzy faceci potrzebują naprawdę wielu bodźców [by móc rozluźnić się na tyle, by odbyć stosunek], począwszy od pieszczot językiem i rozciągania palcami, aż po koperty pełne gotówki. Inni potrzebują tylko niezbędnych elementów przygotowawczych – jak na przykład zdjęcia spodni.” Powinno wystarczyć za komentarz. Od siebie dodam, że średnio doświadczony seksualnie młodzian nie będzie raczej należał do tych drugich. Minotaur ze swoją nieukrywaną sympatią do instytucji takich jak darkroomy i gloryholes ma prawo odrobinę przesadzać w stronę, która chyba nie odpowiada realiom romantycznych autorek yaoi. Jakby ktoś się nie domyślił: drażnią mnie sceny seksu z 15-letnimi prawiczkami z pominięciem palcówki. Grrr.
5. Pupy nie nawilżają się same. Uke ewentualnie może się trochę spocić, ale to kobiety i tylko kobiety robią się podczas stosunku wilgotne same z siebie. Dlatego też zawsze, kiedy to możliwe, należy postarać się o nawilżenie odbytu. Cała czynność nie zajmuje nawet dziesięciu sekund i wystarczy napisać o niej jedno zdanie.
Powód nie jest jakiś szczególnie wymyślny – jak powszechnie wiadomo, mokre, a szczególnie tłuste substancje, zmniejszają po prostu tarcie (jak w silniku samochodowym ^_^”). Odbyt jest delikatny, łatwy do podrażnienia. Seks analny „na sucho” może nie jest zupełnie nie wykonalny, ale dla wielu ludzi ból byłby nie do zniesienia, a bez krwi by się nie obeszło.
Jeśli akcja opowiadania dzieje się w warunkach sprzyjających (w domu, w łóżku), za „nawilżacz” może posłużyć oliwka, krem do rąk, krem Nivea, mleczko kosmetyczne... takie tam. W warunkach nie sprzyjających może być ślina, nasienie, woda, piwo... popuśćcie wodze wyobraźni ^^.
6. Mimo, że nasi bohaterowie są młodzi, piękni, atletyczni, wytrzymali i cholernie napaleni, to jednak nadal są mężczyznami i nie mogą szczytować dziesięć razy pod rząd w odstępach jednominutowych. Orgazmy wielokrotne to domena kobiet (chociaż tego nam możecie zazdrościć ^-^). Natalie Angier obrazowo przyrównała obie płcie do... dubeltówki i karabinu maszynowego. Drogie dziewczęta, pamiętajcie, że yaoi to zabawa dubeltówkami.
7. Jak powszechnie wiadomo, panowie produkują w czasie orgazmu coś takiego, jak sperma. Już samo słowo niektórym autorkom wydaje się nieromantyczne, więc unikają go, jak mogą. Tak się nie da, drogie dziewczyny. Możecie pominąć to lepkie i nieromantyczne zjawisko, jeśli akcja dzieje się pod prysznicem, od biedy w łóżku, a nie – na ten przykład – gdzieś pod kocem na imprezie w domu przyjaciółki. Jeśli piszecie PWP (opowiadanie, w którym za całą treść starcza scenka seksualna, ang. „Plot? What Plot?”), to możecie tę sprawę pominąć milczeniem, ale w dłuższym opowiadaniu byłoby to karygodne niedopatrzenie (ta plama na obiciu kanapy sama nie zniknie). Natomiast w każdym mniej przyjaznym środowisku (na dworcu, w przebieralni, w kiblu, w parku, pod stołem, na stole, na balkonie...) niestety koniecznie trzeba, choćby w jednym zdaniu, zająć się tym „problemem”. Sperma nie ma własności szybkoparujących, więc musi zostać wytarta/spłukana/zmyta/połknięta... cokolwiek! Coś musi się z nią stać, inaczej Wasi czytelnicy mogą pomyśleć, że bohaterowie chodzą po ulicy z intrygującymi plamami na ubraniu, jak niegdyś pewna stażystka z Białego Domu.
8. Jeszcze jedna uwaga i już kończę udawać, że uważałam na lekcjach biologii. Ilość spermy w jednym wytrysku, moje drogie dziewczęta (bo chłopcy już to chyba wiedzą), da się odmierzyć łyżeczką (25 ml, jeśli ktoś jest ciekaw) i w niczym nie przypomina rwących strumieni tudzież potoków górskich. Proszę zatem nie rozpisywać się na temat „potoków nasienia spływających po udach”. Sugeruję zastąpić to „wąską stróżką” ^_^”. Oczywiście, potok, czy strumień może być metaforą, ale wówczas należy to napisać tak, by wyglądało jak metafora. Ów strumień może być subiektywnym wrażeniem jednego z bohaterów, nie powinien jednak gościć w świecie fizycznym jako element obiektywnego opisu sytuacji.
9. Propagujcie bezpieczny seks! Pamiętajcie, że czyta Was młodzież. ^_^


Jeśli ktoś odczuwa potrzebę dokładniejszego zapoznania się z „technicznymi” i anatomicznymi stronami miłości, zapraszam do [link widoczny dla zalogowanych]. Stworzył on anglojęzyczną stronę „instruktażową” dla pisarzy yaoi/slash fanfiction, z mnóstwem ciekawych informacji. Na dodatek, w przeciwieństwie do mnie, jest to ktoś, kto naprawdę zna się na rzeczy ^_~. Nie dajcie się odstraszyć fotografiom (i nie otwierajcie tej strony przy ludziach).
Co do mnie, przypominam, że nie jestem specjalistą, więc darujcie, jeśli się gdzieś pomyliłam i nie bijcie, jeśli macie na jakiś temat odmienne zdanie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Almare
Banshee
Banshee




Dołączył: 27 Kwi 2006
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:10, 01 Maj 2006    Temat postu: Słownictwo

Słownictwo


Język polski jest dość ubogi w słownictwo opisujące tę szczególną dziedzinę życia. Mamy do wyboru słówka czysto medyczne (od odbytnicy po kiszkę stolcową), przesadnie napuszone (studnia pożądania w miejsce powyższej odbytnicy) wulgarne (daruję sobie) i w ogóle pomysłowe (czekoladowa dziurka ^_^”). Pisanie dobrych scen łóżkowych to karkołomny wysiłek, zachowanie realizmu jest dość trudne, dobranie odpowiedniego słownictwa także. Chwila nieuwagi i przekraczamy granicę wulgarności albo usypiamy czytelnika.
Ciekawym wyjściem stosowanym przez niektórych autorów jest po prostu nie używanie nazw narządów płciowych (i pokrewnych). Zamiast psuć klimat i nastrój chwili nieodpowiednim słowem, zrównują te szczególne części ciała z całym jestestwem (słyszałam dowcip, że mężczyźni myślą kroczem, ale żeby aż tak?). Mamy więc zdania typu „wszedł w niego” (zupełnie jak Duch Święty), „wziął go w usta” (całego?!) itp. Nie najgorsze rozwiązanie, choć czasem mnie bawi ^_^. Ale polecam je wszystkim, którym po prostu nie brzmią słowa typu „odbyt” i „członek”. Druga metoda to stosowanie niedomówień, takich jak zrozumiałe dla wszystkich „wsadził mu” albo eufemizmów typu „to między jego nogami”. Niestety, konstrukcje te zaczerpnięte są z języka potocznego, mówionego. Więc jeśli całe opowiadanie utrzymane jest w eleganckim języku literackim, scena łóżkowa będzie odbiegać pod względem stylistyki i tylko popsuje efekt.
Ponieważ jednak jakiegoś słownictwa trzeba używać, starajcie się utrzymać w całej scenie równy styl – np. nie używajcie takich górnolotnych określeń jak „posiąść” jedno zdanie po słówku „zerżnąć”. One do siebie zupełnie nie pasują (no, chyba że są to wypowiedzi dwóch różnych bohaterów). I przy każdym trudniejszym wyrażeniu sugeruję zerknąć do słownika (na początku kariery zdarzyło mi się pomylić wzwód z wytryskiem, tylko dlatego że z łacińska brzmią podobnie ^^Wink.
I uwaga na zaimki! On, jego, jemu, go, z nim, w nim... Jeśli mamy w łóżku dwóch panów, nagromadzenie męskich zaimków może być po prostu rekordowe. Owszem, należy ich używać i w rozbudowanym zdaniu na pewno lepiej napisać „jego ramię” niż „ramię wysokiego, jasnowłosego mężczyzny”. Ale zaimki – jak wszystkie inne słowa – nie powinny powtarzać się zbyt często (zasada to bodajże 12 wyrazów odstępu).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Yaoi Fan Strona Główna -> PseudoPoradnik Pisarski Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
 
 


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

 
Regulamin